„Knights of the Zodiac” przejrzyj potencjalny starter franczyzy, który Fizzzuje w swoim pierwszym filmie na żywo

„Knights of the Zodiac” przejrzyj potencjalny starter franczyzy, który Fizzzuje w swoim pierwszym filmie na żywo

Kultowy czerwono-biały materiał, hymnowy motyw rockowy „Pegasus Fantasy” i oczywiście charakterystyczny Florry of Seiya Lightning-Fast Punch of Pegasus Meteor Fist. Są to niektóre z elementów, które zdefiniowały legendarną serię anime „Saint Seiya” w latach 80. Seria z pewnością nie jest przyjazna dla dzieci ani odkażona, w przeciwieństwie do tej widzianej w sieci Cartoon, kiedy w końcu dotarła do USA w 2003 roku. Ten ostatni nawet stonował przemoc do tego stopnia, że ​​krew staje się niebieska zamiast czerwonego w oryginalnej serii. A jeśli to nie wystarczy, amerykańska publiczność może oglądać tylko 35 odcinków serialu, a nie kompletne 114 odcinków, zgodnie z przeznaczeniem.

To prowadzi nas do akcji na żywo „Knights of the Zodiac”, oznaczający pierwszy film „Saint Seiya” w takim formacie. Film przypomina mi edycje USA z serii „Saint Seiya”, a tutaj wszystko jest skompresowane w tak zwany dostępny film PG-13, który nawet nie fani i publiczność mogą zrozumieć historię. Ale niestety historia - przypisana do „10 Cloverfield Lane” duet scenariuszy Josh Campbell i Matt Stuecken wraz z Kielem Murrayem z „Cars 3” i Apple TV+„Luck” - utrzymuje wszystko tutaj dość podstawowe. Tak podstawowe, wygląda na to, że został podniesiony z przewodnika scenariusza-101 o tym, jak wymyślić prostą historię Fantasy-Action. To sprawiło, że poczułem się, jakby historia została napisana przy użyciu kilku słów kluczowych i zwrotów na Chatgpt.

POWIĄZANY:

100 najlepszych filmów anime wszechczasów

To wygląda: Seiya (Mackenyu) jest młodym i lekkomyślnym wojownikiem klatki, który walczy o Cassios (Nick Stahl). Po fatalnej nocy, w której ucieka przed walką, spotyka tajemniczego nieznajomego o imieniu Alman Kiddo (Sean Bean). Kiddo kończy się na zacisznym miejscu, gdzie ludzka reinkarnacja Ateny, bogini wojny (Madison Iseman's Sienna), leżała nisko. Wkrótce dowiadujemy się, że przeznaczeniem Seiyi jest ochrona Atheny jako rycerza zodiaku przeciwko innej była żona Kiddo, Guraad (Famke Janssen) i jej opancerzonymi żołnierzami pieszo.

Jednak Seiya nie jest gotowy, dopóki nie zakończy treningu. Szkolenie, które Marin (Caitlin Hutson) jest odpowiedzialny za nadzorowanie swoich postępów, w tym naukę, jak uwolnić swoją kosmiczną energię i walczyć jak wojownik.

Jedną rzeczą, którą „Knights of the Zodiac” ma rację, jest zaciągnięcie się japońskiego aktora (dobrze, bardziej jak Japońsko-Amerykanin), aby odgrywać główną rolę Seiya. Ale pomimo tego, że jest synem zmarłego wielkiego Sonny Chiba, Mackenyu wygląda jak ładny chłopiec cosplaying jak Seiya zamiast zamieszkać swoją rolę. Nie pomaga to, że ma on osobowość kawałka drewnianej deski, podczas gdy historia nie daje mu znacznego łuku postaci od nikogo o niejasnej przeszłości do bohatera przeznaczonego w większym celu.

Postać Sienna/Athena Madison Iseman czuje się, jakby została napisana do typowej serii fantasy CW, podczas gdy Sean Bean pojawia się w samej roli wypłaty, a nawet jego mini-reunion z gwiazdą „Goldeneye”, Famke Janssen. Ten ostatni wygląda na znudzony przez większość czasu. W filmie obejmuje także Mark Dacascos, który gra kamerdynera i asystenta Kiddo, MyLock, ale jego rola jest niestety gwarantowana.

„Knights of the Zodiac” cierpi na okropnie pudło dialogów, a prawie dwugodzinna długość filmu wydaje się wiekiem osiągającym linię mety. Tempo jest nieobliczalne, gdy polski filmowiec Tomek Baginski, były dyrektor krótkofalowy, który debiutował w swoim funkcji, podobno spędził pięć lat pracując nad projektem. Ale pomimo całej swojej pasji, że próbuje wprowadzić serię anime „Saint Seiya” do leczenia na żywo, ogólne wykonanie Bagniskiego nie ma charakteru charakterystycznego i tonu pierwszego.

Nawet jeśli film nie jest całkowicie wierny materiałowi źródłowi, nie oznacza to, że kanibalizacja tak klasycznego serialu anime, takiej jak Saint Seiya.„Wszystko tutaj jest tak ogólne, jak to tylko dostają, a partytura Yoshihiro Ike jest rozczarowująco nieokreślona, ​​bez żadnej z naładowanej muzycznej aury z serii anime.

Potem jest Tóth András Dániel i Godena-Juhász Attila Stoned Costume Project. Głównie metaliczny szary ze złotym akcentem widocznym w zbroi Seiyi (był znany jako „tkanina” w serii anime) zamiast znaku towarowego czerwonego i białego wygląda jak wysiłek z kroku. Zastanawiam się, kto jest przy zdrowych zmysłach, myśląc, że dobrym pomysłem jest zmiana koloru kultowego materiału Seiyi? Spójrz na to, co się stało JoséNieudany ponowne uruchomienie Padilha 2014 Nikt niekoszczony dla „Robocopa”, który dał tytułowe Cyborg Cop Joela Kinnamana.

Efekty specjalne to worka mieszana, a sekwencje akcji są tutaj najmniej ratunkowe, ale tylko do pewnego stopnia. Andy Cheng, koordynator walki „Shang-Chi i legenda Dziesięciu Pierścień”, dodaje poczucie realizmu do scen walki z defekiem grawitacyjnym. Camerawork jest pozbawiony roztrzęsionych strzałów, które nękają obecnie większość nowoczesnych filmów akcji. Innymi słowy, możesz wyraźnie zobaczyć, co dzieje się na dużym ekranie, nie mruczą. Ale skomplikowana choreografia walki Chenga w jakiś sposób brakuje pewnego stylistycznego lub kinetycznego stylu, który sprawił, że sceny walki w „Shang-chi i legenda Dziesięciu Pierścieni wyglądało jak film akcji w Hongkongu z epoki chwały.

POWIĄZANY:

12 najlepszych filmów anime przygodowych i dlaczego powinieneś je oglądać

„Knights of the Zodiac” nie jest jednorazowym filmem od czasu sceny 6 sześć filmu franczyzowa. To był ambitny ruch, ponieważ „Saint Seiya” zawiera wystarczającą wiedzę, aby uzasadnić rozmiar franczyzy. Ale biorąc pod uwagę rozwodnioną wersję pierwszego filmu, nie wygląda na to, że zasługuje na kontynuację, nie mówiąc już o franczyzy.

Wynik: 3/10