Recenzja „Monster Hunter Legends of the Guild” Krótka, niedoskonała, Monster Hunter Movie

Recenzja „Monster Hunter Legends of the Guild” Krótka, niedoskonała, Monster Hunter Movie

Monster Hunter: Legends of the Guild osiąga coś, co może niewiele adaptacji gier wideo: uchwycenie esencji materiału źródłowego. Film Netflix wykonuje fantastyczną robotę, ale nie ma on innych aspektów, takich jak tempo i rozwój postaci, co uniemożliwia stanie się jedną z najlepszych adaptacji gier.

Jeden myśliwy, Aiden, bierze liść od weterana Sailor Quint w szczękach Stevena Spielberga w opowieści o ramach, która kończy krótki film animowany Netflix Monster: Legends of the Guild. Łowcy omawiają, w jaki sposób pokonają starożytnego smoka Zorah Magdaros na statku, który trafił do nowego królestwa. Aiden nie jest zepsutym starym rybakiem, który biegnie po paznokci po tablicy, aby ich uciszyć, ale jest 20-letnią rudą, która woskuje lirycznie o oczach lalki. Jednak klimat jest taki sam. Starsze smoki stanowią poważne zagrożenie, a Aiden ma historię ze swojej przeszłości, aby podzielić się ze swoimi nowymi sojusznikami myśliwymi, aby zilustrować, dlaczego powinni się martwić.

Legends of the Guild to prolog do Monster Hunter 4, który również łączy się z Monster Hunter World. Zawiera Aiden (Dante Basco), młody człowiek, który nazywa siebie myśliwy, ale nie pasuje do prawdziwych potworów poza jego ograniczoną wioską. Wie o Velocipreys i Deviljhos, i zawsze jest gotowy z banalną potworną kalambur, tak jak w grach, ale wciąż nie jest kadetem Ace lub Dorky A-Lister, którego znamy i kochamy. Kiedy odkrywa, że ​​jego wioska znajduje się na ścieżce migracyjnej starszego smoka, musi zgromadzić zespół łowców asów ekspertów, aby pomóc mu w pokonaniu potwora przed zniszczeniem jego domu.

Legends of the Guild to w zasadzie „Seven Samurai z gigantycznym smokiem”, co brzmi jak świetna zabawa, ale nie zawsze działa. Po prostu powiedział, że w tym filmie brakuje czasu lub pisma, aby rozwinąć fabułę poza archetypem Bare Bones of Strangers, aby uratować społeczność przed potężnym złem. Jest to zaledwie dłużej niż odcinek Prestige TV w 58 minutach, co oznacza, że ​​nie ma wiele czasu na rozwój postaci poza kliszami, takimi jak stoicki lider, inteligentny i ten z straszną przeszłością.

Podobnie, fabuły tak szybko się podskakują, że do czasu, gdy kredyty się toczą, możesz cierpieć. Jasne, niektórzy fani mogą nie przeszkadzać brakowi charakterystyki, ponieważ film wydaje się usprawiedliwić go, wprowadzając Juliusza i Nadii, dwóch znanych myśliwych z Igrzysk. Z drugiej strony Legends of the Guild nie ma czasu, jeśli nie jesteś ściśle zaznajomiony z NPC z 8-letniej gry lub po prostu żąda więcej od postaci niż znane imię.

To powiedziawszy, wykonuje fantastyczną robotę w odtworzeniu doświadczenia grania w grę Monster Hunter, a jednocześnie dodając do wszechświata w drobny, ale znaczący sposób. Widzimy więcej codziennych ambicji myśliwych, takich jak badanie Nerscylla lub oszacowanie rozpiętości skrzydeł Lunastry, oprócz osiągnięcia chwały i silniejszej broni. W pewnym sensie, na co tylko gry wskazują, zauważa także akt samego polowania. Na przykład kłusownictwo odgrywa kluczową rolę w filmie, jak Julius ujawnia, że ​​przed utworzeniem gildii łowcy używali do zabijania potworów w dużej liczbie. Jeśli powstają więcej legend o filmach gildii, może to być intrygujący dodatek do wiedzy gry.

BASCO jako Aiden, który otrzymuje ten sam paskudny apel, który uczynił Zuko ulubioną postacią w Avatara: ostatni Airbender, również pomaga zrekompensować płytkie charakterystyki. Niezależnie od tego, wydaje się, że jakiś dziwny ruch otaczający wyraz twarzy wydaje. Na szczęście reszta animacji jest imponująca. Steven f. Yamamoto i jego załoga w Pure Imagination Studios ożywiają tytułowe potwory. Ruchy potworów przypominają czasami te z gier, a sposób, w jaki działają i bitwa jest dokładna do materiału źródłowego. Liczne sceny akcji są pięknie przedstawione, a kilka chwil zasługuje na okrzyk na Twitterze.

Yamamoto pracował nad efektami wizualnymi dla filmów, w tym Justice League, Deadpool 2 i The Transformers Films, zwykle jako nadzorca previsualizacji. Jednak Legends of the Guild jest jego debiutem reżyserskim, więc nieuchronnie będą rosły. Kontynuacja z większym budżetem, mniej niezręcznym środkowym środowiskiem wykonawczym (dłuższy lub krótszy byłby lepszy) i bardziej doświadczony reżyser, niezależnie od tego, czy Yamamoto za kamerą, czy też inny twórca filmowy, może rozwiązać niedociągnięcia filmu.

Pomimo braku historii i postaci w Monster Hunter: Legends of the Gildil. Animowane bitwy zapierają dech w piersiach, a także kilka niespodzianek dla nawet zagorzałych fanów gier, ponieważ film przedstawia części wszechświata, których nigdy wcześniej nie widziano. Jeśli to udowodni, to jest miejsce we wszechświecie Monster Hunter, aby uzyskać więcej filmów fabularnych. Miejmy nadzieję, że następny ma trochę więcej miejsca do oddychania.

Monster Hunter: Legends of the Guild może doprowadzić do podzielonego doświadczenia kinowego: ludzie, którzy nie znają Monster Hunter, nie wydostają się z tej historii, ale Łowcy rozpoznają się w wykorzystywaniu Aiden. Monster Hunter: Legends of the Guild ma cienkie postacie i powolny rytm, który popycha stawki emocjonalne bez uzasadnienia. Mimo to zapewnia oszałamiające wizualizacje i wierne przedstawienie tego, jak to jest grać w jedną z gier.