„SAS Rise of the Black Swan” recenzja prosta i nadmiernie skomplikowana starter franczyzowy
- 1266
- 16
- Julia Michalski
Filmy akcji występują w różnych kształtach i rozmiarach. W ostatnich latach bariera między hitami a kaskaderami bezpośredniego do wideo zawęziły się na nic, a entuzjaści akcji wiedzą, że właściwi aktorzy i niewielki budżet mogą znacznie przyczynić się do zapewnienia zabawnego doświadczenia. Więc nie daj się zwieść występom: SAS: Rise of the Black Swan może mieć głupkową nazwę i obsadę drugiego poziomu, ale prawie na pewno skończy się na kilku najlepszych filmach akcji z 2021 list, zanim rok się skończy.
Przez lata rząd brytyjski wykorzystywał czarne łabędzie, siły paramilitarne, do usunięcia oporu w obcych krajach. Kiedy ludobójstwo jest widoczne na taśmie, George Clements (Serkis) jest zmuszony do potępienia łabędź, zwracając się do pomocy operacyjnej siły specjalnej Tom Buckingham (Heughan) i innych, aby wyeliminować je potajemnie. Szybko dowiadują się jednak, że przywódca Swan Grace Lewis (Rose) przeżyła i planuje śmiertelny atak na tunel kanałowy. Buckingham jest uwięziony poniżej ze swoją narzeczoną Sophie Hart (John -Kamen) i musi wyeliminować zagrożenie przed łabędziem - lub rządem brytyjskim - rozważ pasażerów pociągu Dopuszczalne straty.
Za kulisami istnieje około czterech poziomów intryg politycznych, od premiera (Ray Panthaki) po Britgaz Rep i najemnikami między George'em Clementami (Andy Serkis), SAS Major Bisset (Noel Clarke) i oficerami SAS Declan Smith (Tom Hopper, Dickon Tarly o Game of Thrones) i jego kumpel Tom.
SAS: Rise of the Black Swan spodoba się wszystkim, którzy spędzili lata 90. w obszarze adwokackim w lokalnym sklepie wideo. Film ma wiele podlegających oblężeniu lub decyzji wykonawczej w swoim DNA, z rozszerzoną, niewłaściwą walką z strzelaninami z udziałem bestii stworzonej przez zachodnią politykę zagraniczną. Znaczna część filmu odmawia ustalenia wyraźnych stawek emocjonalnych dla publiczności, wzywając się do dwóch socjopatów i wrzucając trzecią (Heughan's Buckingham, rozwijający się zabójca, którego jedyny „humanizujący” aspekt wydaje się być jego rozległym bogactwem) w środku.
Te socjopatyczne tendencje łagodzą film od bardziej tradycyjnych rytmów historii - przynajmniej na chwilę. Cywile są bezlitośnie zamordowani między samochodami kolejowymi, ale filmowiec Magnus Martens decyduje się nie rozważyć tych tragedii, zamiast tego podkreślając zawodową nieostrożność Toma i jego przeciwników, pokazując, jak szybko zabiją się przez pociąg. Tymczasem Clements Serkisa działa jak śmiertelna ręka premiera, wydając rozkaz otwarcia ognia w wielu przypadkach bez względu na uszkodzenia uboczne, które mogą spowodować. Grace mówi ojcu: „Ten rząd jest uzależniony od tego, co dla nich robimy” i nic w SAS: Rise of the Black Swan nie sugeruje inaczej.
Najbardziej widoczną przynętą filmu jest Heughan, Rose, Serkis i Hopper, którzy grają z mocnymi stronami jako gwiazdy akcji na małym (i dużych) ekranu. Rose jest fantastyczna jak zły facet, kierując tę samą szybką brutalność, którą przyniosła do drugiego filmu John Wick. Tymczasem występ Serkisa ma nutę Jana Hurt, a aktor wykorzystuje znaczącą prawą siłę zła za pomocą majestatycznych wąsów i szampana. Jedynym prawdziwym przegranym jest John-Kamen, który pomimo zasługi na przełomową rolę, wydaje się być postrzegany wyłącznie jako dziwność rozwijającej się amoralności Buckinghama w SAS: Rise of the Black Swan.
W rzeczywistości wydaje się, że wszyscy wkładają tutaj swój najlepszy wysiłek, z wyjątkiem reżysera Magnusa Martensa. Wydaje się, że pomimo tego, że został przeklęty banalnym scenariuszem, nadal nie jest w stanie wprowadzić żadnego poczucia autentyczności, humoru, podniecenia lub dramatu do filmu akcji z wielką konfiguracją. SAS: Rise of the Black Swan jest bardziej specjalnym telewizorem niż film i na każdym kroku wydaje się nieokinematyczne - zbyt czyste, zbyt nijakie i zbyt tanie, aby zawsze równać się chłopięcym swaggerowi książki.
W ostatnim akcie duży zestaw prezentacji ujawnia, gdzie poszły wszystkie pieniądze (jeśli nie na pensję Andy'ego Serkisa). Nawet jednak czas można było lepiej spędzić drobne szczegóły, rewizorowanie scenariusza i tworzenie lepszej roli dla wszystkich aktorów, którzy zasługują na znacznie więcej na swoich CV.
Ale gdy wszystkie elementy są na miejscu, SAS: Rise of the Black Swan dostarcza towary, a Tom wybija terrorystów i ratuje zakładników głęboko w tunelu kanałowym, koordynując ze swoimi towarzyszami na drugim końcu podczas negocjacji z okrutnym baddie Rose Rose Rose. SAS: Rise of the Black Swan uderza we wszystkie właściwe akordy przez około godzinę w środku.
SAS: Rise of the Black Swan wydaje się być nadchodzącym filmem akcji dla większości czasu wykonawczego. Były żołnierz i samozwańczy socjopata McNab jest podobny do brytyjskiego Toma Clancy, a adaptacja narracyjna Laurence'a Malkina wydaje się bardziej wiarygodna niż większość thrillerów.
Heughan jest doskonały w roli Johna McClane'a, który SAS: Rise of the Black Swan stara się przedstawić jako żołnierz skręcony przez przemoc, a nie świat od psychopaty Rose. Sceny kulminacyjne między nimi prawie osiągają głęboki mały moment, ale pozostawiaj straszny smak w ustach.
Nawet niektóre fantastyczne obrazy dronów z Paryża i Majorki nie mogą odkupić kulminacyjnych sekwencji między Heughanem i John-Kamenem, które są czystym flopem Maudlin. Są wystarczające, aby zakwasić to, co wcześniej był napięty i radosny film akcji i przechylić łuski dla SAS: Rise of the Black Swan w negatywne po obniżeniu kulminacji między bohaterem a złoczyńcą.
Film pojawia się krótko z powodu tego ostatniego składnika. SAS: Rise of the Black Swan przedstawia pole bitwy bezlitosnych zabójców rządowych przez większość swojego czasu trwania. Jednak Martens i scenarzysta Laurence Malkin wydają się wiedzieć, że widzenie oficerów rządowych otwierających ogień w tłumie może być trudny do sprzedaży dla widzów porannych. Buckingham zostanie wybaczony - lub przynajmniej zwolniony - w oczach swoich bliskich, a jawne potępienie kompleksu wojskowego -przemysłowego dobiega końca z nutą przemocy dronów przedstawionej jako męstwa. To nie zakończenie, na które liczyliśmy, ale w tym przypadku podróż rekompensuje bezpieczne zakończenie.
- « Recenzja „9/top 10 w pokoju wojennym Prezydenta” przerażająca, ale odnowiona realizację
- Recenzja „Firebird” Brearing & Wrenching Gay Historia miłosna »